Na całym niemal świecie dochodzi dziś do “zderzeń” ruchu ekologicznego i władzy. Ekoaktywiści coraz częściej odwołują się do języka praw człowieka i stosują techniki wypracowane przez ruch obrońców tych praw, takie jak litygacja strategiczna czy międzynarodowe rzecznictwo. Można powiedzieć, że wychodząc od ekologii, dochodzą do praw człowieka. Ale w tym samym czasie obrońcy praw człowieka dochodzą do ekologii, zdając sobie sprawę z absolutnie podstawowego charakteru wyzwań stwarzanych przez zmiany klimatyczne i zanieczyszczenie środowiska. Do jakiego stopnia mamy dziś do czynienia z konwergencją dwóch ruchów, w której symbolicznie spotykają się troska o człowieka i troska o naturę?